sobota, 27 listopada 2010

Przepis na drożdżowe bułeczki - bułeczki z czekoladą

Ciasto drożdżowe jest skomplikowane w swojej prostocie. Mimo niewielu składników, należy zadbać, aby ich jakość była najwyższa. Bardzo dobra mąka, świeże drożdże są tajemnicą sukcesu.

Tajemnica wykonania doskonałego ciasta drożdżowego ciasta jest jeszcze przeze mnie nieodgadnięta…
Oczekiwanie na wyrośnięcie ciasta jest dla mnie nie do zniesienia. Ach ta niecierpliwość… ;)

Zatem, aby wykonać czekoladowe bułeczki skorzystałam z przepisu, który podaje, by użyć drożdży suchych.




Aby wykonać bułeczki użyłam:
2 szklanek mąki,
3 łyżek masła,
1,5 łyżeczki suchych drożdży,
szczypta soli,
3 łyżki mleka,
kostki czekolady, najlepiej gorzkiej.



Mleko powinno być cieple – nigdy do ciasta drożdżowego nie dodajemy zimnego mleka. Wszystko razem mieszamy i pozostawiamy na ponad godzinę, aby mogło wyrosnąć
Moje ciasto – nie wiedzieć czemu – nie wyrosło najlepiej.



Po wyrobieniu ciasta, dzielimy je na kawałki, które napełniamy czekoladą i formujemy w zgrabne kulki.  Do moich bułeczek dodałam czekoladę, która pozostała po fondue.

Każdą z nich smarujemy rozbitym żółtkiem.

Pozostawiamy jeszcze na 20 minut do wyrośnięcia i pieczemy przez ok. 40 min. w piekarniku nagrzanym do 200 st. C.


Najlepiej smakują z kawą zbożową. Smak dzieciństwa...

niedziela, 21 listopada 2010

Gordon Square 46 w Krakowie

Charleston, Warsztaty Omega, artyści i atmosfera starego Londynu – to kwintesencja wystawy w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury. Ciekawie zorganizowana, z bogatym repertuarem wydarzeń towarzyszących zachęca do obejrzenia eksponatów związanych z brytyjską bohemą. Obrazy, sztuka użytkowa, książki, drzeworyty można obejrzeć na wystawie przy Rynku Głównym w Krakowie do 9 stycznia.

Warto skorzystać i zobaczyć prace Vanessy Bell, Virginii Woolf, Duncana Granta, Rogera Fry’a i Dory Carrington. Tym bardziej, że obejrzeć można interesujące filmy na temat nieformalnej grupy, w której znalazł się psychoterapeuta, pisarka czy ekonomista. Można przenieść się do wiejskiej posiadłości siostry Virginii Woolf, Vanessy. Fototapety z Charleston subtelnie wprowadzają w atmosferę, ale i estetykę Grupy Bloomsbury.

A wszystko zaczęło się na Gordon Square 46.







sobota, 20 listopada 2010

Na dobry początek...

Niektóre rzeczy powstają w huku fanfar i świetle reflektorów, inne cicho i powoli wyłaniają się na światło dzienne. 
Tak powstał ten blog. Tak stworzone zostały dzisiejsze babeczki.
Gwiazdą dnia dzisiejszego została szarlotka mojej Mamy.  Gwiazdą była mama, kiedy ją przygotowywała – te kocie ruchy i gracja, z jaką się poruszała… (noga Mamy jest w gipsie). ;)
Ale z resztek ciasta, jakie pozostawione zostały na stracenie, można wyczarować małe gwiazdki.
Do ich zrobienia potrzeba niewiele.  Kruchym ciastem należy wyłożyć wysmarowane tłuszczem foremki (mogą być do ciastek).  Kruche ciasto najlepiej włożyć przed pieczeniem do lodówki, jego struktura będzie wtedy dużo lepsza, a wypieki bardziej udane.



Pokrojone w kostkę jabłko posypane cynamonem wkładamy do foremek i zalewamy tajemniczą miksturą.




Połowę dużego kubka jogurtu naturalnego należy zmieszać z dwiema łyżkami śmietany (ja dodałam 18%, ale zdecydowanie lepiej sprawdzi się 30%).  Wszystko mieszamy z łyżką cukru pudru.

Wylewamy na owoce w foremkach i wkładamy do piekarnika.
W tym czasie należy przygotować bezową pierzynkę, którą okryjemy babeczki.
Po ubiciu piany z 3 białek dodajemy cukier puder (ok. 6 łyżek) – najlepiej przesiany,  aby składniki dokładnie się połączyły.  Na koniec należy dodać 2 łyżki kisielu wiśniowego, który zabarwi bezę i nada oryginalnego smaku.
Pianę nakładamy na babeczki, gdy są już delikatnie podpieczone.  Pieczemy jeszcze ok. 15 minut w temperaturze 180 ˚C.



Wyborne!

Aby przyjemność nie przerodziła się w obowiązek, nie będę ograniczać się w tematach, które chcę poruszyć. Polityka, kuchnia i literatura… może coś jeszcze poruszy dogłębnie moje serce ;) i sprawi będę mogła się tym z Wami podzielić.